Podstawowa opieka zdrowotna już jest częściowo sprywatyzowana. We Wrocławiu sprywatyzowano (z wyjątkiem nieruchomości) większość przychodni i ośrodków. Coraz więcej jest też prywatnych szpitali i centrów medycznych. Wszystkie te zakłady mają podpisane umowy z NFZ. Przyznają, że bez kontraktów z NFZ-em ciężko byłoby im funkcjonować na polskim rynku usług medycznych. Prywatyzacja tych placówek poprawiła ich funkcjonowanie i nie pogorszyła dostępności obywateli do opieki zdrowotnej. Nie należy więc dyskutować o tym, czy przychodnie oraz szpitale należy prywatyzować czy też nie. Należy dyskutować o tym, jak je prywatyzować. Ano tak, aby prywatyzując nie naruszyć bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli. W prywatnych centrach medycznych Polacy nie muszą godzinami czekać w kolejkach do laryngologa czy też ginekologa.
Jestem też przekonany, że dalsze utrzymywanie takich wytworów jak samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej jest niezasadne. Niby mają one osobowość prawną, ale nie odpowiadają w pełni za swoje finanse. Długi ich bowiem ostatecznie pokrywają samorządy terytorialne albo budżet państwa. Konsekwencją tego jest permanentne ich zadłużanie się.
Obecnie nasza chora służba zdrowia niejednokrotnie zmusza nas do korzystania z prywatnej opieki medycznej. We Wrocławiu w kolejce do laryngologa...