To pytanie zadaje sobie teraz wiele osób. Obolałe gardło, zatkany nos, osłabiająca gorączka, uciążliwy kaszel… Na szczęście w walce z wirusami i bakteriami mamy wypróbowanych sprzymierzeńców. Warto jak najszybciej skorzystać z ich pomocy.
Od tego zwykle się zaczyna, jednak niepozorny ból gardła łatwo może przekształcić się w poważniejszą infekcję. Gardło można płukać co trzy godziny naparem z szałwii (do nabycia w każdej aptece) lub roztworem soli (jedna łyżeczka soli na szklankę wody). Pamiętajmy jednak, by temperatura płynu nie była ani zbyt wysoka, ani za niska. Wspomoże nas również napar z mięty, kory dębu czy rumianku oraz inhalacje (z tymianku bądź eukaliptusa). Znana jest także przekazywana z pokolenia an pokolenie mikstura, która według naszych babć jest niezastąpiona w przypadku „gardłowej sprawy”. Chodzi oczywiście o gorące mleko z czosnkiem, łyżką masła oraz miodu. A propos miodu – już nasi sarmaccy przodkowie lubili przepłukać czasem gardło miodem. My nie musimy oczywiście sięgać po mocne trunki – wystarczy miodowa płukanka, która nawilży zainfekowane gardło.
„Leczony trwa tydzień, a nie leczony siedem dni”– mówi stare porzekadło. Może i tak, lecz jeśli nic z katarem nie zrobimy, to infekcja szybko przeniesie się na nasze drogi oddechowe, bowiem gęsta wydzielina bardzo często zatrzymuje się w zatokach, spływa do gardła czy oskrzeli. Udrożnić zatkany nos pomogą inhalacje ziołowe lub te z dodatkiem wonnych olejków eterycznych. Zwykle przypominamy dzieciom, by jak najczęściej wydmuchiwały nos, tymczasem sami się do tego nie stosujemy – a szkoda, bo w ten sposób szybciej pozbędziemy się kataru. Aby się przednim ustrzec należy sięgnąć chociażby po naturalne antybiotyki (takie jak czosnek czy cebula) oraz oczywiście ciepło się ubierać. Czapka, szalik, rękawiczki, grube skarpety oraz wytrzymałe buty ochronią nas skutecznie przed zimnem oraz wilgocią. Nos udrożnią także krople do nosa, a nawet zwyczajna sól fizjologiczna.
Podwyższona temperatura ciała to sygnał, że nasz organizm podjął walkę z chorobą. Dlatego też lekka gorączka to jeszcze nie tragedia. Gorzej, gdy temperatura rośnie i wymyka się nam spod kontroli… W takiej sytuacji warto sięgnąć po specyfiki zawierające paracetamol lub ibuprofen. Gorączkę zbije też kilkunastominutowa, chłodna kąpiel (o 1–2 stopnie C zimniejszej niż temperatura ciała) czy okłady z ręcznika maczanego w zimnej wodzie. Na gorączkę pomoże również picie herbaty malinowej lub lipowej. W ogóle podczas gorączki należy dużo pić, by osłabiony organizm zbytnio się nie odwodnił. Najlepsza będzie zwyczajna woda albo 100% sok owocowy (ale bez dodatku cukru).
Potrafi skutecznie utrudnić nam normalne funkcjonowanie, dlatego zawsze lepiej mieć w domowej apteczce maść rozgrzewającą, którą smaruje się klatkę piersiową i plecy oraz butelkę syropu. Możemy go też przygotować sami z buraka albo cebuli. Cebulę trzeba zetrzeć na tarce i odcisnąć dokładnie sok (można do niego dodać miód bądź cytrynę). Dwie łyżeczki płynu należy pić 4–6 razy dziennie. Syrop można zrobić także w inny sposób: 2, 3 cebule kroimy w talarki, które następnie powinno się warstwowo ułożyć w słoiku (kolejne warstwy cebuli oddziela się od siebie łyżką cukru). Słoik odstawia się na noc w ciepłe miejsce i gotowe – jedna łyżka stołowa syropu trzy razy dziennie powinna pomóc. Na zdrowie!
Leave a Reply