Zima, choć z małym opóźnieniem, to jednak dotarła do nas i wszystko wskazuje na to, że rozgościła się na dobre. Śnieg skutecznie upiększył szare miasta, niestety niekoniecznie poprawił nasze samopoczucie. Za krótkie dnie nie sprzyjają naszemu zdrowi psychicznemu. Są jednak sposoby, które skutecznie uatrakcyjnią zbyt długie wieczory. Może nawet uda się je polubić?
Najlepszym rozwiązaniem jest spędzenie ciemnych godzin wraz z przyjaciółmi i znajomymi. Przysłowie „nie ważne gdzie, ważne z kim” doskonale pasuje sytuacjom, właśnie takim jak opisywana. Kiedy brakuje nam energii – a jest to bardzo częste zjawisko – można, a nawet trzeba dostarczyć organizmowi nową porcję endorfin. W jaki sposób? Podskakując na fitnessie lub ćwicząc na siłowni. Jest to szczególnie wskazane, zwłaszcza wtedy, kiedy… najmniej mamy ochotę na wysiłek. Brakuje nam energii, bo nie mamy jej z czego czerpać. Siedzenie przed komputerem na pewno jej nie doda. Nasz organizm potrzebuje nie tylko wysiłku psychicznego, ale także fizycznego, by właściwie funkcjonować. Grzechem jest mu go nie dostarczyć.
A co po siłowni lub wtedy, gdy rzeczywiście nie możemy jej odwiedzić? Równie dobre efekty, co wyżej wymienione aktywności przyniesie luksusowa kąpiel połączona z pielęgnacją ciała. Po długim leżeniu w wannie, warto zafundować swojej twarzy zastrzyk witamin w postaci maseczki. Zimowej cerze najczęściej brakuje wyrazu – jest szara, chropowata i pozbawiona wiosennego blasku. Podobnie ciało, zniszczone zimnymi temperaturami potrzebuje odpowiedniej pielęgnacji.
A co dalej? Najlepiej założyć swoją ulubioną piżamę, otulić się w koc bawełniany, zaparzyć ulubioną herbatę (lampka wina lub kubek grzańca jeszcze lepiej rozgrzeje zmarznięte ciało), sięgnąć po poleconą przez koleżankę książkę i po prostu zapomnieć o całym świecie. Równie dobrze pod kocem mogą grzać się dwie osoby, ale skoro ma to być relaksujący moment w samotności – odstawmy to na dzień następny. Podarujmy tylko sobie odrobinę luksusu i świeżości, którego brakuje w przykrytym białym puchem, śpiącym świecie.
Leave a Reply