Rozwój dziecka to temat bardzo delikatny – w zasadzie od zarania dziejów naukowcy spierają się co do idealnej metody wychowania i końca tych dysput wciąż nie widać. Kiedyś piętnowano książki, które rzekomo sprowadzały młodych na złą drogę (choć akurat rodzice samobójców, którzy cierpieli na Weltschmerz mogliby coś na ten temat powiedzieć), później telewizję, dzisiaj natomiast ulubionym celem różnych nie do końca zorientowanych w temacie obywateli zostały gry wideo. Już na wstępie zaznaczmy – kompletnie niesłusznie.
Najgłośniejszym argumentem podnoszonym w związku z tym tematem jest oczywiście rzekomo negatywny wpływ gier na psychikę młodych. Oczywiście, to tak jak z pornografią albo filmami propagującymi brutalność – dzieci po prostu nie powinny mieć do nich dostępu, a skoro któryś rodzic pozwala grać pięciolatkowi w GTA, to równie dobrze może go zabrać do domu publicznego tudzież dać do przeczytania Mein Kampf. Posługuję się tutaj przykładami wyrazistymi i skrajnymi, głównie po to, by pokazać skalę problemu. Przecież świat gier to nie tylko krew, bijatyki i przemoc, choć i takie gry potrafią w młodych ludziach wykształcić całkiem pomocne umiejętności – udowodniono na przykład, że fani strzelanek mają o wiele lepszy refleks, a maniacy samochodówek podczas kursów na prawo jazdy o wiele lepiej sprawują się za kierownicą aniżeli osoby, które z takimi produkcjami nie miały wcześniej wiele wspólnego.
Gry potrafią jednak uczyć także cierpliwości, pokory oraz logicznego myślenia. Teraz to już się nieco zmienia, jednak sam pamiętam, jak nad niektórymi etapami ulubionej gry męczyłem się tygodniami tylko po to, by na sam koniec przesunąć tylko jeden element układanki i cieszyć się z pozytywnego rozwiązania. Uczyło mnie to jednak rozwiązywania problemów, niepoddawania się w przypadku niepowodzenia oraz logicznego myślenia, a przecież są to umiejętności tak bardzo cenione przez dzisiejszych pracodawców.
Leave a Reply